O mnie - Zygmunt Mierzwiński

Piórem i pędzlem malowane
Idź do spisu treści

Menu główne:

O mnie


Zygmunt, Stanisław Mierzwiński
 
przyszedł na świat pod koniec II wojny światowej, w niewielkiej wiosce Młodzawy leżącej na szlaku Pińczów-Wiślica.          
Wzrastał w powojennej siermiężnej rzeczywistości rejestrując ze zdumieniem „błyskawiczny” rozwój ówczesnej „ludowej” cywilizacji i techniki.
W wieku 5 lat po raz pierwszy usłyszał płynące z głośnika, zwanego wówczas „kołchoźnikiem”,  cudowne dźwięki muzyki i słowa…
Gdy miał 7 lat, w wyniku socjalistycznego dobrodziejstwa… elektryfikacji wsi, przestał odrabiać lekcje przy lampie naftowej. Następny znaczący cud techniki; telewizję, ujrzał dopiero w wieku lat 15…
       Mając 5 lat czytał już biegle takie utwory jak: trylogia Sienkiewicza, Krzyżacy itp. Do miejscowej 7-klasowej szkoły podstawowej zaczął uczęszczać w wieku lat 6, zadziwiając swoimi umiejętnościami kadrę nauczycielską.
Szczególne zdolności objawiał w… łobuzerce i smykałce do rysunków, co przyniosło mu niebawem tyleż pochwał co i problemów.
Już w pierwszej klasie za namową dyrektora szkoły narysował zupełnie udany portret Stalina, który z dumą umieszczono w gazetce szkolnej na korytarzu.
     Gdy jego dziadek Piotr dowiedział się o tym chwalebnym wyczynie, nakazał mu narysować portret… Piłsudskiego i przykleić go cichcem obok portretu Stalina, co też posłuszny wnuczek wykonał, narażając tym samym dziadka na miano „wywrotowca”, a siebie na…miesięczne zawieszenie w prawach ucznia.
To pierwsze dotkliwe „polityczne” doświadczenie miało i dalsze reperkusje, jako że
uzdolniony wszechstronnie uczeń wywodził się z rodziny… kułaków. Niemniej dzięki właśnie tym zdolnościom ukończył szkołę z wyróżnieniem.                                                                  
  Do szkoły średniej uczęszczał w Pińczowie i Kielcach. Studia odbył w Krakowie i jako dyplomowany architekt przeprowadził się z rodziną do Opola, wykonując przez dalsze lata wyuczony zawód projektanta. Nie zaniedbywał przy tym malarstwa sztalugowego, które do dziś uprawia z pasją, uczestnicząc na przestrzeni lat w wielu wystawach zbiorowych i indywidualnych.  
 W latach 1997-2009 był redaktorem naczelnym tygodnika regionalnego „Echo Gmin”, publikując równocześnie na jego łamach szereg: felietonów, reportaży, wywiadów…
 
     W katalogu jednej z jego indywidualnych wystaw malarstwa, Roman Docz pisał m.in.:
    … „Obecna wystawa prac Zygmunta Mierzwińskiego, dowodzi, że pogłębił on świeżość i wrażliwość myślącego postrzegania, wrażliwego na nieuchronność ludzkich losów dokumentowanych artystycznie cyklem studiów portretowych, fascynacją przyrody w pejzażach, kontemplacjach i kontekstach kompozycji malarskich skłaniających do refleksji i zamyśleń nad ukrytymi odniesieniami do realnej rzeczywistości. Jest autorem szeregu wystaw zbiorowych i indywidualnych w kraju i za granicą. Był wielokrotnie nagradzany i wyróżniany za swoje artystyczne osiągnięcia. Jego malarstwo jak i osobowość nie poddaje się żadnym klasyfikacjom. Zaskakuje spojrzeniem i ujęciem tematu.
Jego sztuka wychodzi z wnętrza. Różnorodność dyscyplin, które uprawia wskazują na szerokie zainteresowania i wewnętrzny - twórczy niepokój. „Człowiek renesansu”, - tak mówią o nim liczni stojący blisko jego działań i samego Artysty.
Ten wewnętrzny niepokój i potrzeba poszukiwań, nakazały mu w ostatnich latach rozpocząć nową działalność. Został wydawcą i redaktorem naczelnym poczytnego tygodnika „Echo Gmin”..
Nie interesuje go blichtr, łatwizna… W prezentowanych obrazach sięga w istotę ludzkich zachowań, ich troski i poetykę otaczającej przyrody. Upływający czas, wysiłek, nabiera w jego obrazach wymiarów piękna, zadumy…

 

 
Adresatem jego dzieł jest wrażliwy odbiorca, do którego zwraca się, zdawałoby się wizualnie czytelnym przekazem realistycznym, a tak naprawdę własnym opisem doznanej wiedzy o świecie ludzi i rzeczy, utrwalonym indywidualnym kodem komunikacji… Jedno jest niewątpliwe; dystynkcja i kultura artystyczna autora jest ważką obecnością w kontakcie z odbiorcą w dialogu o wybór: „mieć czy być”, a może jedno i drugie….
 
Z kolei, w „posłowie” wydanej ostatnimi czasy książki autorstwa Zygmunta Mierzwińskiego p.t. „Piórem i pędzlem malowane”, Krzysztof Raczyński pisał:
   „…Obrazy Zygmunta Mierzwińskiego były wystawiane publicznie wiele razy. Podczas jednej  z ekspozycji, autor nazwał cykl swoich prac „Piękna nasza Polska cała” i trudno tego zauroczenia pejzażem – przede wszystkim polskim i…standardowym – nie zauważyć. Część z nich jest wybitnie liryczna dzięki szerokim pociągnięciom pędzla i pastelowym kolorom… „Archetypy” malarskie, tak pilnie odwołujące się do alegorycznych ujęć narodowych: rzewnej brzozy, zakosami płynącej rzeczki czy polnej dróżki przecinającej żółte łany pól, mogą nawet zwodniczo uwodzić sui Genesis nostalgią za tym, co stanowiło przywilej młodości autora. Może też i tym co stanowiło zawieszone między perspektywą mitologiczną twórcy a nielicznymi już fragmentami polskiego uniwersum wsi i natury, w których ów świat da się jeszcze odszukać…\

 
 
 

Znacznie bardziej zróżnicowane technicznie są portrety autorstwa Zygmunta Mierzwińskiego:  od ikonicznego ujęcia starej kobiety, kryjącej twarz w spracowanych dłoniach, po wręcz prostolinijną scenkę z karczmy, gdzie człowiek o twarzy Aleksandra Bardiniego siedzi przed kuflem piwa (powyżej)…
 
Zygmunt Mierzwiński, wielokrotnie wyróżniany i nagradzany za dokonania artystyczne, był również nominowany do nagrody głównej w ogólnopolskim konkursie: „Dziennikarz z naszych stron”. Został także odznaczony „Srebrnym Krzyżem Zasługi” przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Obecnie mieszka w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie w swojej pracowni kontynuuje  dokonania artystyczne i…literackie.
 









 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego